"Faszyzm", "nacjonalizm", "proputinizm". Tomasz Lis znów nie wytrzymał
Podczas sobotniego wydarzenia Warsaw Summit spotkali się liderzy 13 europejskich partii politycznych deklarujących konserwatywne wartości i sprzeciwiających się dalszej federalizacji Unii Europejskiej. Rozmawiano o przyszłości Europy.
W spotkaniu wzięli udział m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, szef węgierskiego Fideszu Victor Orban, liderka Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, oraz przewodniczący hiszpańskiej partii VOX Santiago Abascal, przewodniczący partii Interes Flamandzki Toma Van Grieken czy przewodniczący Estońskiej Konserwatywnej Partii Ludowej Martin Helme.
Warsaw Summit. Tomasz Lis cały w nerwach
Spotkanie wzbudziło ogromne emocje ośrodków medialnych, szczególnie tych negatywnie nastawionych do europejskich polityków kojarzonych z poglądami konserwatywnymi czy sprzeciwem wobec kursu Europy na dalszą centralizację Unii. Obecni na spotkaniu politycy określani są jako reprezentujący "skrają prawicę", a niekiedy jako "faszyści".
Całą serię wpisów w temacie sobotniego wydarzenia zamieścił w social mediach Tomasz Lis.
"Polska jako animator i promotor faszystowskiej, nacjonalistycznej, proputinowskiej międzynarodówki, to już dno upadku i hańba Kaczyńskiego na skalę monumentalną i historyczną" – napisał naczelny Newsweeka.
W poprzednich wpisach dziennikarz nawiązywał do rodziny Jarosława Kaczyńskiego. W postach nie zabrakło "faszystów".
"Lech wybudował w Warszawie muzeum ku chwale tych, którzy walczyli z faszystami. Jarosław neofaszystów zaprasza do stolicy. Można obchodzić tysiąc miesięcznic a na końcu napluć na grób brata" - napisał na Twitterze.
"Ojciec Kaczyńskiego walczył z faszystami w Powstaniu Warszawskim, brat postawił powstaniu muzeum, a Jarosław stawia faszystom szampana. Proputinowscy faszyści i nacjonaliści na zjeździe w Warszawie to chyba apogeum wstawania z kolan i odzyskiwania dumy" – dodał Lis w kolejnym wpisie.